niedziela, 9 kwietnia 2017

Rozdział 3.

Hej. Jak już pisałam na drugim blogu, miałam bardzo trudny czas, dlatego mocno zaniedbałam blogi. Teraz nadeszła pora, by to nadrobić.
Mam cichą nadzieję, że komentarzy zacznie pojawiać się trochę więcej i że będą one w jakimś stopniu dotyczyły też samej treści rozdziału.
A teraz... zapraszam do czytania. 




Następny dzień…

Gray przyszedł do Stinga po jego wiadomości „SOS”. Był nieźle skacowany… i nie pamiętał za wiele z wczoraj. W sumie to prawie nic. Ale co zrobić… ech. Poszedł na cmentarz, bo tak mu kazał blondyn… i ledwo obronił się przed ciosem łopaty, którą trzymał właśnie Sting.
- Co ty kurwa robisz?! – zakrzyknął, zdezorientowany sytuacją.
- Jak mogłeś?! Ty chuju! Nienawidzę cię! Jesteś głupi! Normalnie cię zabiję! – wrzeszczał Sting, bo… cóż. Był wkurwiony za wczorajszy wieczór. Nie dość, że Gray zachowywał się jakby chciał mu odbić Natsu, to jeszcze w dodatku dowiedział się dopiero, że ci dwaj byli razem! – Oooo, Jellal już kopie dla ciebie grób! – poinformował go.
- Ale o co chodzi?! – Fullbuster odsunął się na bezpieczną odległość, w duchu uznając, że Sting rzeczywiście jest świrem i Natsu miał rację. 
- O to, że jesteś pieprzonym kłamcą! Zatajasz tyle rzeczy, a ja myślałem, że się przyjaźnimy! Byłeś z Natsu! I się pieprzyliście! Ty chuuuuujuuuu!
Gray zrobił w tej chwili dość głupią minę i lekko skrępowany potarł kark dłonią.
- Ale… ja myślałem, że o tym wiedziałeś. Serio ci nie mówiłem? To widocznie wyleciało mi z głowy, sorry… - Zaśmiał się ciut nerwowo. – I przestań machać tą łopatą… ludzie patrzą… i no… weź. Chyba wszyscy ludzie odwiedzający w tej chwili cmentarz tu przyleźli. Ogarnij się. Mnie i Natsu nic nie łączy! Byliśmy razem, fakt… ale teraz to tylko przyjaźń. Uspokój downa.

~

Loki stwierdził, że odwiedzi przyjaciół, więc przyszedł na cmentarz, podjadając sobie paluszki i… zrobił głupią minę, gdy zastał Stinga z łopatą... i chyba Graya, który miał być jego ofiarą. 
-Eee…. Przegapiłem coś? –Spytał inteligentnie, zauważając jeszcze, że zza grobu wygląda Jellal, zbyt przestraszony, by wyjść. 

~

- No… Sting się drze na Graya, że ten go niby okłamał… bo nie wiedział do tej pory o Grayu i Natsu, że byli parą w sensie. – Jell pociągnął Lokiego za nagrobek, aby nie narażał się na spojrzenia innych gapiów.
- Nie daruję ci, Fullbuster! Wczoraj do siebie zarywaliście! Nie uwierzę ci! – Sting wpadł w szał zabijania i wywijał łopatą, próbując trafić Graya, ale ten miał szybszy refleks mimo kaca.
- Cooo? My tak czasami mamy! Ale ja nie pamiętam tego! Po pijaku z Natsu się do siebie czasami kleimy, bo nikogo nie mamy, a że byliśmy razem… to jest nam łatwiej! Odłóż to cholerstwo! – warczał Gray, cofając się dalej w cmentarz.

~

-E-em… -Loki wycofał się do Jellala, ale no… musiał jakoś Grayowi pomóc! –Stiiiing! –Wydarł się z bezpiecznego miejsca. –Ale Gray nie chce być znowu z Natsu! Może ewentualnie chce go ruchnąć, ale nic więcej!

~

Sting na chwilę się zatrzymał, słysząc pierwsze słowa Lokiego… ale na wzmiankę o ruchnięciu… tylko jeszcze bardziej się wkurwił.
- ZGIIINIEEESZ, FULLBUSTER! – powiadomił go donośnym głosem i ruszył na niego ze swą bronią. Gray wycofał się kilka kroków w tył… i pech chciał, że wpadł do świeżo wykopanego grobu.
- ŁO KURWA, POMOCY! – wydarł się, gdy już odzyskał głos… i poczuł, że Sting sypnął lekko piachem na jego nogi.
- Pochowam cię żywcem. – Eucliffe zaśmiał się jak psychol, zamierzając zrealizować swój cel… a raczej Graya nastraszyć. Porządnie.
- ALE JA NIE CHCĘ RUCHAĆ NATSU! USPOKÓJ SIĘ! – Dobra, teraz trochę biedak spanikował. Wstał, usiłując jakoś wydostać się z grobu.
Jellal patrzył na to z przerażeniem, cały zamurowany. Nie mógł się ruszyć z szoku!

~

Loki też się przeraził, ale na szczęście nie był tak sparaliżowany jak Jellal. Szybko podbiegł do chłopaków i złapał Stinga w pasie. 
-Ejejeje! Puść go, to ci odda wszystkie fap zdjęcia nagiego Natsu! –Marna to próba ratunku Fullbustera…

~

Sting spojrzał na Lokiego, jakby był muchą… przeszkadzał mu! Jeszcze po tych słowach… niestety, ale musiał się uwolnić z uścisku rudego chujka. Machnął łopatą, trafiając go w brzuch, a gdy Loki puścił…
- Zajebię cię, Gray. No zajebię! 
- Ale ja nie mam żadnych fotek! Kurwaaaaaa, opanuj się! – Fullbuster nadal nieporadnie usiłował wyjść z grobu. Dlaczego był taki, kurwa, głęboki?!

~

-Umieeeeram! –Zapłakał Loki, wijąc się na ziemi z bólu. –Ja zarabiam tym ciałem, bądź delikatny! –Nieważne, jak to brzmi. Taka była prawda. Życie modela boli! 
Doczołgał się do nogi Stinga i go złapał. 
-Puszczaj, Sting! Nie zakopuj go! On i Natsu nie ruchali się od dwóch lat! A możliwe, że Natsu nie ruchał się z nikim innym i jest w celibacie od tych dwóch lat, o! Pierdol Graya, leć do Dragneela i łap go, zanim ktoś go złapie. Gajeel jest wrogiem!

~

- Huuuh? – Sting spojrzał na swoją nogę, do której przyczepił się Loki. – Ależ wszystko po kolei! Najpierw Gray, potem Gajeel…  a potem… hm, ty. Bo mnie wkurwiasz i przeszkadzasz. – Gdy Sting był w takim stanie, potrzebny był jakiś super hero, żeby uratować innych przed jego wkurwem. 
I takim super hero próbował być Jellal… który wziął rozbieg zza grobu i z okrzykiem wojennym rzucił się na Stinga… który wpadł do grobu obok Graya, a że Loki go trzymał, też wpadł razem z nim… a Jellal zdażył zachować równowagę i właśnie stał na krawędzi, panikując.
- O nie! O nie! Co ja zrobiłem! POMOOOOCYYYY! SZEEEEFIEEEE! POMOOOOCY! ZABIŁEM IIIICH! – wrzeszczał, bo… nie ruszali się. Chyba ich zamroczyło, ale biedny Jell o tym nie wiedział.

~

Cóż, Laxus po tych krzykach raczył opuścić gabinet i wyszedł na cmentarz. I gdy podszedł do Jellala i spojrzał w dół… Zamrugał. 
-Nie kazałem ci zabijać mojego brata. –No to się przejął, nie ma co. –Ej, a to nie ten z wczoraj? –Spytał, ale… -No fakt, ciebie nie było. –Westchnął i podrapał się po karku. –No to do czego ja ci tu potrzebny jestem? Idź i wyciągnij Stinga, bo ci z pensji potrącę. 

~

- A – ale… Sting chciał zabić Graya! A Lokiego przypadkiem tam wciągnęło… - tłumaczył nieskładnie. 
Nagle tam w dole się zakotłowało.
- Zginiesz, chuju! – krzyk Stinga przeciął chwilową ciszę.
- Kurwa, zjebie! Przecież ci mówiłem, że Natsu jest cały twój! Złaź ze mnie! – warknął za to Gray, spychając z siebie blondyna. Przestrzeń stała się zbyt ograniczona. Trzy osoby w jednoosobowym grobie… super.
- Szefie, powiedz Stingowi, żeby go zostawił! Gray będzie ci wdzięczny! – zapłakał Jellal.

~

-Hmm… -Laxus przemyślał słowa Jellala i cóż… -Dobra. Ej, ty czarny! Dasz dupy, to cię wyciągnę! –Zawołał, oczywiście nie mówiąc poważnie. Chciał go znowu podrażnić. Wczoraj miał niezły ubaw. 
-A jaaa?! –Loki poczuł się pominięty, bo NIKT o nim nie mówił.

~

- Coo? A kim ty w ogóle jesteś? – Gray się zdekoncentrował i spojrzał na Laxusa z nieogarem, co wykorzystał Sting i znowu powalił go na dno grobu.
- Wal się stąd, brat! To moja ofiara! – wykrzyknął.
- Wyciągniemy cię, Loki! Ale najpierw ich rozdziel! – zawołał Jellal.

~

-Ej, eeeeeeeeej! –Loki próbował rozdzielić tamtą dwójkę, bo skoro potem ich wyciągną… -Ej, Sting! Moja dziewczyna się z Natsu przyjaźni! Może mu szepnąć parę słów o tobie! –Cóż… próbował zwrócić jego uwagę. 
-Że co, kurwa? –Laxus poczuł się dziwnie. Nikt nigdy go nie zapominał. 

~

Sting na moment przestał się rzucać… i spojrzał na Lokiego z zainteresowaniem.
- Ach tak? To niech mu powie, że jestem super – zażyczył sobie. – I że wcale nie jestem świrem. – Jego zachowanie temu przeczyło, ale co tam. 
Gray mógł na chwilę odetchnąć z ulgą i ponowić próby wyjścia stąd.
- Ale ja się serio pytam. Nigdy wcześniej cię na oczy nie widziałem, blondasie. Jesteś bratem Stinga? – zapytał. Jell podał mu rękę, aby pomóc mu wyjść… ale to się skończyło tym, że sam wpadł… padając na Graya. Super.
- SZEFIEEE, POMOOOOCY! DAJ DRABINĘ!  - wykrzyknął, spanikowany.

~

-Eeee… ale to musisz ją najpierw spotkać i zrobić dobre wrażenie. –Odparł, bo wiedział, że Lucy w życiu by nie wcisnęła Natsu takiego kitu. Zrobił głupią minę, widząc wzrok blondyna, ale no… hehe… no… co miał powiedzieć?! –Jestem pewien, że cię polubi… -Skłamał gładko. –O! Ona nie lubi Graya! –Znowu kłamstwo… Chciała, żeby Gray i Natsu się znowu zeszli, kurwa. Yaoistka jebana. 
A Laxusowi drgnęła brew, bo to, co tu się działo, przypominało jakiś powalony cyrk. 
-A zdychajcie. –I już miał odejść… ale z westchnięciem podał rękę Jellalowi i JEGO wyciągnął. –Masz robotę. –Mruknął, każąc mu tym samym wracać do roboty i… odszedł do gabinetu.

~

Sting nie był zadowolony z tego, co usłyszał na początku, ale kolejne słowa sprawiły, że uśmiechnął się radośnie.
- No to się dogadamy! – Klasnął w dłonie i cała złość mu już przeszła.
Za to Gray… był w szoku.
- To… Lucy mnie nie lubi? – jęknął, bo był przekonany, że dziewczyna naprawdę go lubiła! A tu taki cios w serce… aż się zgasił.
Jellal zaś pobiegł po drabinę i przyniósł ją z powrotem, więc nasi dzielni bohaterowie wyszli na światło dzienne… a raczej opuścili grób. No i wtedy…
- Chodźcie, obok gabinetu Laxusa jest łazienka. Pożyczę wam ciuchy. Jesteśmy cali ujebani. Trzeba się wykąpać!  - I jak gdyby nigdy nic Sting ruszył we wskazanym kierunku.
- E… ja też? – upewnił się Fullbuster.
- Taaak. Ostatnia przysługa! – odparł blondyn radośnie. Już po kilku chwilach Sting był wykąpany, a w kolejce stał Loki. Chyba Laxusowi niezbyt to odpowiadało, bo byli w jego gabinecie… 

~

Gdy Sting się kąpał, Loki spojrzał na Graya i konspiracyjnie mu szepnął. 
-Spoko, ziom. Propos Lucy, to ona cię ubóstwia, ale musiałem skłamać w imię wyższego dobra! Ale… zostaw to tak jak jest. Bo wiesz, jak Sting się potem dowie, że ona to nawet chce was znowu spiknąć, to się wkurwi. Masz kilka dni życia. –I po tym poklepał go po ramieniu, a gdy Sting wyszedł, sam zniknął w kiblu. 
-Że… co to kurwa jest? –Laxusowi drgnęła brew i już nie zamierzał wytrzymywać w tej ciszy z tyloma ludźmi w jego gabinecie. –Sting, żulu. Nie pracujesz i jeszcze się tu panoszysz jak jakiś szczur. 

~

- To dobrze, że kłamałeś… bo już byłem gotów się pociąć z rozpaczy – odparł Gray, równie konspiracyjnie. Gdy Loki poszedł, spojrzał na braci nieufnie. Sting przed chwilą w końcu chciał go zabić, a ten mutant pytał, czy da mu dupy… to nie było bezpieczne miejsce dla Fullbustera.
- Sting? Ale Lokiemu dałeś czyste ubrania, a mi nie – zauważył po chwili. – Także no… hehe… dałbyś mi coś, co? Oddam uprane! – Strzelił poker face’a.
- Hee… później – odpowiedział Grayowi i spojrzał na Laxusa. – Bo mnie utrzymujesz, to po co mam pracować? Wystarczy, że samochód ci pożyczam… co z tego, że jest zarejestrowany na ciebie… i kupiony przez ciebie… - burknął, niezadowolony.
- Ale… jak to… później… - Gray się nieco zgasił. No bo co on zrobi, jak już się wykąpie… a miał tylko te ciuchy?! Brudne!

~

Laxus nie wiedział nawet jak skomentować słowa brata. Z debilami nie ma co się kłócić, bo nie zrozumieją… ech. 
-Tak, Sting. Tak… -Machnął na to ręką, postanawiając przestać mu już dawać forsę na utrzymanie. Może to go zmusi do roboty. –Za tydzień pierwszy… i nic ci na konto nie przelewam. Koniec rozmowy. –I po tym olał brata i spojrzał na Fullbustera. –Jakbyś mnie pamiętał, to bym ci koszulkę pożyczył, ale tak to… giń. 

~

- Ale jak to?! Jak możesz być tak okrutny?! Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiłem?! – Sting tak trochę spanikował. Gdzie on znajdzie robotę? Na niczym szczególnym się nie znał! Tylko jeździć samochodem potrafił. I gotować wodę na herbatę! 
- He…? Ale serio… jeśli poznaliśmy się wczoraj, to byłem tak najebany, że pamiętam tylko, że piłem… i że Natsu mi ze dwa razy zajebał! Tyle! Sorry… - Gray zbliżył się nieco do drzwi od łazienki. Cóż, czuł się bezpieczniej bliżej Lokiego! Chociaż Loki się nijak nie nadawał na ochroniarza. Prędzej Gray musiałby jego bronić.

~

-No cóż… twoja strata. –Skomentował Laxus, do GRAYA. Brata olał. A niech sobie radzi, menda jedna. –Możemy zagrać inaczej… wpadniesz do mnie dziś wieczorem, to dam ci tą koszulkę. –Uśmiechnął się znacząco, ciekaw reakcji. Może będzie nieco bardziej ogarnięta, niż wczorajsza. 

~

Gray zmrużył oczy, przyglądając się Laxusowi podejrzliwie. O co mu chodziło? 
- Ale po co? Bo porozmawiać możemy o każdej innej porze – odparł ostrożnie, chcąc go wybadać. Skrzyżował ręce na piersi. Musiał ugrać tą koszulkę! No bo, kurwa… Sting pewnie specjalnie nie chciał mu dać rzeczy, a teraz dodatkowo pogrążył się w emo świecie.

~

-Skoro lubisz rozmawiać podczas seksu… -Odparł z rozbawieniem, tym większym na widok miny chłopaka po jego słowach. Och tak, ma z niego niezłą zabawę. Musi sobie zapamiętać jego imię. –Jak ci tam było? –Spytał, żeby się upewnić. 

~

- To Gray – mruknął Sting, zanim Fullbuster zdążył mu odpowiedzieć, że chuj mu do tego. Zmierzył teraz blondyna spojrzeniem, wkurzony za to, że się wtrącał… i nadal nieco wybity z rytmu słowami Laxusa.
- A wal się. Wolę wrócić nago, niż się z tobą bzykać. – Przewrócił oczami. – LOKI, SZYBCIEJ!  - krzyknął jeszcze do kumpla, który zaginął w odmętach kibla.

~

-Spoko, no to wracaj. –Wzruszył ramionami, mało przejęty. W końcu i tak postawi na swoim, wiedział to. Na razie da mu zgrywać niedostępnego. 
I po chwili… Loki faktycznie wyszedł, trochę zdezorientowany. 
-Co, robale ci w dupę włażą, że się tak pieklisz? –Skomentował inteligentnie. 

~

- Nie, po prostu mam dziś trening i muszę zdążyć – prychnął, olewając już Laxusa i jego głupotę. Niewyżyty seksualnie zboczeniec. Gray będzie musiał pamiętać, aby trzymać się od niego z daleka. Po tych słowach polazł do kibla, gdzie obmył się jak najlepiej mógł. Założył na siebie bokserki i jako – tako doprowadził do ładu też spodnie. Koszulkę złapał w rękę i wrócił do chłopaków.
- A to ci dopiero. Miałem ci właśnie przynieść czyste ciuchy – rzucił smętnie Sting, który dalej się nie otrząsnął po deklaracji brata.

~

Laxus uniósł brew, ale nic nie powiedział, zajmując się po prostu robotą i grzebiąc w jakichś papierkach. A Loki dostał sms’a od Lucy, że coś od niego chce TERAZ… i się wystraszył, więc spierdolił razem z Grayem. Z dala od tego… cmentarza.